Logo
Wydrukuj tę stronę

Brzozów. Trzecie spotkanie w ramach "Gościńca Poetyckiego"

fot. brzozowiana.pl fot. brzozowiana.pl

       TŁUMNIE NA „GOŚCIŃCU”. Wcielona w życie środowiskowa o zasięgu wojewódzkim inicjatywa kulturalna Tadeusza Masłyka z Górek k. Brzozowa, członka Związku Literatów Polskich, rzeźbiarza i nietuzinkowego malarza, trafiła na podatny grunt i rozwija się dalej. Dowiodło tego trzecie już spotkanie w ramach „Gościńca Literackiego” z literatem Markiem Petrykowskim z Krosna – notabene Vice Prezesem Oddziału ZLP w Rzeszowie – i jego poezją zawartą m.in. w ostatnio wydanym tomiku „Fort Femina”, zorganizowane w trwałym porozumieniu z właścicielem Zajazdu „Gościniec” w Brzozowie tamże.

  Przeciwstawność metod twórczych dodała spotkaniu atrakcji, bo jako twórca wytypowany przez Autora do współtowarzyszenia (z racji wartości poetyckich) za stolikiem dla twórców znalazła się ciekawa, ale pisząca całkowicie odmiennie Agnieszka Mrozek ze Starej Wsi koło Brzozowa – autorka tomików poetyckich, takich jak np. „bo”, „gdyż”, „ponieważ”. Już one same wskazują na odmienność na różnice dzielące twórców, a że są godne uwagi i zapoznania się z nimi – temu ma właśnie służyć nieznana do niedawna inicjatywa zapraszania do udziału w spotkaniu przez twórcę wiodącego autora towarzyszącego, odpowiedniej już klasy. To kolejne rozwiązanie stosowane w ramach „Gościńca Literackiego”, promujące zacieśnianie więzi literatury ze społeczeństwem.

  I było tłumnie w sali „Gościńca”. I było swobodnie, tą atmosferą jaką znam z mojego „Kartonu”, ale jeszcze inaczej. Myślę, że to po prostu cecha niezinstytucjonalizowanych miejsc dobrze przemyślanych spotkań, a poezja p. Marka, w których nie zapomniał i o swoim dzieciństwie, i o Krośnie, i o lotnisku: dziejowe i wręcz historyczne, a które przytłoczył we mnie (przyznaję) swą sztuką literacką Fort Femina, też miały swoją wartość.

  Dlaczego przytłoczył? No, właśnie. Marek Petrykowski potrafi pisać tak, ża najdelikatniejszy temat, jakim są relacje kobieta-mężczyzna omawia perfekcyjnie i głęboko, a równocześnie z olbrzymim taktem. Są precyzyjne, klarowne, wręcz czujemy je, ale równocześnie… on tego wcale nie mówi. To znaczy – mówi nie mówiąc, czyni to zupełnie inaczej. To my zaczynamy to mówić za niego pod presją słów. Główkować. Nad rzeczą oczywistą. Brzmi to jak paradoks, ale paradoksem nie jest. Pojęcia pragnienia i miłości, relacji między kobietą i mężczyzną z wszelkimi skomplikowanymi uwarunkowaniami zrelacjonować w ten sposób to sztuka, która świadczy o głębokiej wewnętrznej penetracji wśród skojarzeń, o bogatym w nie i w odczucia wnętrzu duchowym Autora. Pozwolę sobie zapytać np. w ten sposób: czy widzieliście fort, bez przemocy z wyboru ulegający ofensywie, a liczący na to, że fortem nadal pozostanie, i kto tu właściwie ofensywę prowadzi?

  A więc – było atrakcyjnie. Było intelektualnie, a równocześnie – swobodnie. Piosenki Agnieszki Słowik-Kwiatkowskiej, wcześniej związanej ze słynną „Siekierezadą”, dysponującej niezmiernie nastrojowym głosem – urokliwe. Na Sali nowe, dobrze jednak znane w literaturze i kulturze Podkarpacia twarze. Wśród nich m.in. Prezeski: Regionalnego Stowarzyszenia Twórców Kultury z Rzeszowa dr Jadwiga Buczak oraz  Katarzyny Tercha-Frankiewicz, od niedawna członek Stowarzyszenia Autorów Polskich. Ks. Roman Jagiełło z Małżonką Martą, państwo Banaszkiewiczowie. A do tego, ku chwale Literatury, oprócz „trzech muszkieterów” z Krosna (M. Petrykowski, Wacław Turek i Jan Belcik) silna grupa członków Związku Literatów Polskich: Wiesław Hop, oczywiście Tadeusz Masłyk, Maria Łukaszewska-„Brzoza”, niżej podpisany. Był i Józef Tadla kierownik „Kartonu” RSM, tym razem bez gitary, bo przeziębiony. A wszystko to działo się w kalendarzowym Dniu Kota, którego ciekawostkową wersję posiadała Małgorzata Szepelak.

                                                                                                       Jerzy Stefan Nawrocki

Ostatnio zmienianywtorek, 21 luty 2023 21:42

Galeria

Najnowsze od Admin

Brzozowiana.pl. All rights reserved.