"Józka przyszła i siedzi" - już po premierze filmu
- Napisane przez
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
„Józka przyszła i siedzi”, film Lecha Szczanieckiego i brzozowianki Ewy Lenart, miał 3 stycznia, swą premierę w brzozowskim kinie „Sokół”.Na projekcję przybyło pond 200 osób. Byli Ci związani z opieką paliatywną, znajomi bohaterów filmu ale i osoby zupełnie obce podejmowanemu problemowi, takie, które zainspirowała krótka notka, zamieszczona na plakacie filmowym. Brzozów to małe miasteczko, patrząc po kinowej sali widać kto jest, kilkoro lekarzy i pielęgniarek, trochę starszych wiekiem mieszkańców, starsze panie spotykane codziennie na ulicy, trochę młodzieży szkół średnich, grupa „obcych” zapewne mieszkańców wsi Blizne, skąd pochodzi Pani Józia…
PRZED FILMEM
Przed filmem ważny był wstęp, który wprowadzać miał w tematykę i problematykę opieki długoterminowej i paliatywnej, jak się okaże po obejrzeniu filmu – bardzo wskazany.
Dariusz Bazaliński - doktor nauk o zdrowiu powiedział min: W minionym roku minęło 8 lat pracy opieki paliatywnej i długoterminowej w Brzozowie. (Tyle lat też trwa współpraca z Panią Józią, bohaterką filmu). Literatura podaje, że w 2030 r będziemy mieli 9 mln. Osób powyżej 65-tego roku życia, tj. ¼ populacji obecnie w Polsce, w powiecie brzozowskim, patrząc na krajowy rejestr nowotworów, w którym podane są statystyki wiekowe, mamy około 3 tys. osób w tym wieku, nie jest to dużo dziś, ale za kilkanaście lat znacznie nam przybędzie… Przybliżył problem opieki nad chorymi wymagającymi długoterminowego zainteresowania, powiedział min. nie jest tak łatwo na początku, kiedy pacjent jest nieprzytomny, kiedy potencjalnie nie odbiera bodźców ze świata zewnętrznego, kiedy oddycha przez tracheotomię, kiedy musi być żywiony drogą gastrostomii odżywczej, kiedy trzeba wykonywać przy nim podstawowe czynności związane z fizjologią człowieka … to jest maksymalne wyzwanie nie tylko dla rodziny ale również pielęgniarki, która sprawuje opieką nad tym pacjentem. Proszę sobie wyobrazić, że taki pacjent potrzebuje 24 godzinnej opieki, co 2 godziny, maksymalnie co 4 trzeba zmienić pozycję, co 2-3 godziny trzeba podać pożywienie przez gastrostomię… Pacjent leżący ma skłonności do infekcji, zwłaszcza dróg oddechowych, jest bardzo narażony na powstanie odleżyn…
Jolanta Leń – dyrektor Dar-Med’u zwróciła uwagę na inną jeszcze działalność ośrodka od 2006 r, prowadzimy domową opiekę paliatywną min. w powiecie brzozowskim. Oprócz działań medycznych naszą misją i głównym celem jest propagowanie tej idei hospicyjnej wśród dzieci i młodzieży w szkole. Myślę, że większość młodych tu osób uczestniczy w Marszach Żonkilowych, gdzie głównym celem jest pokazywanie jak ważne jest niesienie pomocy drugiej osobie. Jak ważne jest towarzyszenie chorym osobom w domu… Choroba to taki nieproszony gość, którego my nie lubimy ale on trafia do naszych domów, czasem powodując śmierć, która „zamyka oczy jednym a otwiera drugim”… Szanowni Państwo – pomagajcie nam pomagać a takim właśnie pomocnikiem jest właśnie dzisiejsza bohaterka. Zachęcajmy młodzież, wnuki, dzieci, do tego, żeby pomagali, żeby się nie bali swoich dziadków, swoich bliskich i najbliższych.
PO FILMIE
35 minutowa projekcja filmu zaszokowała wielu, mnie także. Patrząc po twarzach osób na sali widoczne było zaskoczenie ale i zniesmaczenie. Jak zapowiedziała przed projekcją reżyserka Ewa Lenart – film miał uwrażliwić, zwrócić uwagę na problem. Stało się chyba inaczej, należy domniemać, że film stanie się – tu w Brzozowie – sensacją bowiem pokazał dwie postacie, cichą bohaterkę panią Józefę i obłożnie chorego mieszkańca naszego miasta, znanego dawniej taksówkarza, osobę publiczną niejako. Znamy go, pamiętamy przecież jego wołgę, „Taxi nr 3”, auto „dziadka Wacka”- jak znajomi o nim mówili… Film stanie się tematem daleko odbiegającym od problemu paliatywności a zdominują go plotki o tym w jakim stanie jest obłożnie chory pan Wacław L., itd. Podziwiać się będzie 84-letnią mieszkankę wsi Bizne, która codziennie dojeżdżała do Brzozowa aby opiekować się chorym, teraz więcej osób na ulicy ukłoni się jej, jedni z szacunku, inni – bo tak wypada; od wczoraj jest już osobą rozpoznawalną w środowisku. Myślę, że wiązanka kwiatów, którą otrzymała od reżyserów filmu będzie początkiem jej zauważania, także przez miejscowe władze…
W każdym innym mieście – film będzie odebrany zgodnie z wolą autorów, bowiem bohaterowie dla oglądających będą anonimowi, co pozwoli skupić się na przedstawianym problemie, idei hospicyjnej - jakże ważnej dziś, a jeszcze ważniejszej w najbliższych latach, o czym mówił doktor Bazaliński. (admin)
Galeria
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
https://brzozowiana.pl/brzozow/item/1306-jozka-przyszla-i-siedzi-premiera-filmu.html#sigProGalleriaf1fffb79d4