Pierwsza rocznica śmierci Anny Kajtochowej
- Napisane przez
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
19 marca przypada pierwsza rocznica śmierci Anny Kajtochowej, poetki, powieściopisarki, publicystki, rodem z brzozowskiej Borkówki. Tu, w Brzozowie dorastała, tu chodziła do szkół, tu poznawała pierwsze uroki życia. Od chwili wyjazdu na studia dziennikarskie, na stałe związała się z Krakowem. W 1949 r. rozpoczęła pracę jako dziennikarka „Gazety Krakowskiej” a następnie pracowała w „Głosie Młodzieży Wiejskiej", „Głosie Młodzieży", w „Studencie" i „TeMi". Zadebiutowała powieścią „Babcia” gdzie składa niemalże hołd swej babci. Kolejne jej pozycje to „Tamten brzeg” czy „Wędrówki o świcie”. W 1983 r. ukazał się jej pierwszy tomik poezji pt. „Sytuacje". A potem były kolejne pozycje książkowe i wiersze. Znana i ceniona w krakowskim środowisku literacki, że swej społecznej i literackiej działalności w Konfraterni Poetów czy Stowarzyszeniu Twórczym Artystyczno-Literackim. Ale nie zapominała o Brzozowie, przyjeżdżając tu do rodziny, odwiedzała liczne grono znajomych, Bibliotekę Miejsko-Gminną i Muzeum Regionalne (wówczas jeszcze prowadzone przez PTTK). Zawsze uśmiechnięta i nad wyraz życzliwa, taką ją tu w Brzozowie pamiętamy.
O pierwszych kontaktach z Nią pisze jej następczyni na brzozowskiej Borkówce – Katarzyna Tercha:
Trzy spotkania ze słowem Anny Kajtochowej
Pod żaglami własnych myśli
odpływamy w różne światy.
Zaczynając liceum ktoś powiedział mi, że jakim człowiekiem stanę się w tej szkole takim pozostanę na całe życie. Dziś wspominając ten czas przypominam sobie lekcje języka polskiego, własne fascynacje z tego okresu i pierwsze spotkanie z Anną Kajtochową. Potrzebę przeczytania tomiku, który brat dostał w nagrodę i zazdrość, że ten tomik należy do niego a nie do mnie.
Czy mogę stwierdzić, że jestem takim człowiekiem, jakim byłam wtedy? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, ale wiem, że marzenia, które narodziły się w tym czasie miały wpływ na kolejne etapy mojego życia. I miała na nie wpływ również poezja Anny Kajtochowej. Wspominając przeszłość przypomina mi się zadanie domowe z języka polskiego. Nie pamiętam dokładnie, jaki był jego temat, ale pamiętam, że polegało na zebraniu ważnych wypowiedzi, myśli, symboli w jednym miejscu, na jednej kartce papieru. Od samego początku wiedziałam, że tutaj jest miejsce dla mojej poetki i dla słów, od których zaczęłam swoje wspomnienia. Nienależący do mnie tomik stał mi się w ten sposób jeszcze bliższy. Tak bliski, że przez kolejne lata leżał nie w pokoju brata, ale u mnie na półce. Tak bliski, że doprowadził do wyobrażeń o poetce. Jak żyła? Jak wyglądała? W jakim stopniu jej życie było podobne do mojego? Przecież musiało być podobne skoro pochodzimy z tej samej dzielnicy Brzozowa? Liczba pytań rosła, odpowiedzi rodziców i dziadków nie wystarczały. Aż w końcu trafiłam na kolejny ślad, który do tej pory omijałam. Dlaczego omijałam? Prawdopodobnie, dlatego, iż za wcześnie po niego sięgnęłam. Będąc w szkole podstawowej zaczęłam czytać powieść Anny Kajtochowej Babcia. W tamtym czasie nie byłam gotowa do odbioru zawartych w niej myśli. Po wielu latach przyszedł czas na ponowną lekturę Babci. Lektura ta stała się powrotem do przeszłości, poszukiwaniem własnych korzeni, porównywaniem kiedyś z dzisiaj. I jeden obraz sprawił, że poczułam bliskość z przeszłością poetki. Wspomnienie Matki Boskiej Gromnicznej w Babci. Czytając o wilkach i Białej Pani przypominał mi się obrazek wiszący w pokoju u dziadków. Była to Matka Boska Gromniczna stojąca między wilkami. Moja babcia mówiła, że obrazek namalowała nauczycielka. Nie wiem, jaka nauczycielka, ale tak pięknej, ciepłej i bliskiej postaci Matki Boskiej nie widziałam w żadnym kościele. Nie wyobrażałam sobie żeby Anna Kajtochowa mogła widzieć a później pisać o innym obrazie. I do dziś myśląc o Babci mam przed oczami obrazek wiszący w pokoju dziadków.
Ostatnie spotkanie ze słowem Anny Kajtochowej było spotkaniem bardzo osobistym i wzruszającym. Pozwoliło dowiedzieć się czegoś o własnej rodzinie, z którą dobrze się znała i otrzymania wymarzonego tomiku z dedykacją. Korespondencję z poetką udało mi się nawiązać kilka miesięcy przed jej śmiercią. Tym bardziej cieszyłam się, że zdążyłam na czas dzieląc się z nią własnym sukcesem i otrzymując w zamian tomik i list ze słowami, które dodały skrzydeł i pozwoliły poczuć się kimś wyjątkowym.
Katarzyna Tercha
Zdjęcia w galerii pochodzą ze zbiorów archiwalnych Pana Andrzeja Waltera z Krakowa, przyjaciela rodziny państwa Kajtochów. Dziękujemy za ich udostepnienie; pozwolą nieznającym Anny Kajtochowej – poznać ją a znajomym – przypomnieć sobie, wspomnieć za każdym razem, zaglądając tu.
Redakcja portalu.
Galeria
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
- Powiększ Powiększ
https://brzozowiana.pl/brzozow/item/168-pierwsza-rocznica-smierci-anny-kajtochowej.html#sigProGalleriae5f5840d63