Józef Mączka – zapomniany poeta legionowy
- Napisał Admin
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Mało kto dzisiaj pamięta Józefa Mączkę i jego wiersze. A przecież przez ponad ćwierć wieku – od I wojny światowej do upadku II Rzeczypospolitej – były one znane każdemu Polakowi. Wiersze Mączki przedrukowywano w licznych czasopismach i antologiach, uczono się ich w szkole, recytowano na oficjalnych akademiach, nucono jako popularne piosenki przy harcerskich ogniskach.
W dwudziestoleciu międzywojennym XX wieku jeden z wierszy znali wszyscy, mniej może wiedziało, że jego autorem był legionowy poeta, związany z regionem brzozowskim, a był to wiersz „Starym szlakiem”.
Urodził się Józef Mączka w Zaleszanach w powiecie tarnobrzeskim 02 czerwca 1888 r. Dzieciństwo także spędził w tamtych stronach: w Lubomierzu, gdzie jego ojciec Franciszek dzierżawił folwark, lub w Oleszycach, gdzie uczęszczał do szkoły ludowej.
Gdy ukończył 10 lat rodzice posłali go do Lwowa, do tamtejszego V Gimnazjum. Uczył się tam cztery lata i dopiero w roku 1902 poznał Brzozów, gdzie ojciec jego przeniósł się, aby objąć folwark Widacz.
Ojciec poety jako 13-letni chłopiec uciekł z domu, aby walczyć w Powstaniu Styczniowym. Patriotyczna atmosfera rodzinnego domu ukształtowała przyszłego piewcę Legionów.
Państwo Mączkowie mieli sześcioro dzieci: cztery córki (Wiktorię, Jadwigę, Emilię i Marię)oraz dwóch synów: Józefa i młodszego od niego o trzy lata Władysława. Żyli spokojnie i w miarę dostatnio.
Rok 1902 przyniósł rodzinie Mączków wielki wstrząs. Na atak serca zmarł nagle ojciec Franciszek mając zaledwie 52 lata. Osierocona rodzina pozostała na Widaczu, ale z biegiem lat jej sytuacja materialna zaczęła się pogarszać. Józef spędzał tu zawsze wakacje, często przywoził uboższych kolegów. Tutaj też, po 1907 r. przeżył wielką, trwającą siedem lat miłość do Maryli Zarytkiewicz. Związkowi temu sprzeciwiła się matka dziewczyny i Maryla wyszła za mąż za innego. W czasie I wojny światowej jego muzą była Zofia Pakulanka. Może pod wpływem pierwszej miłości, a może jeszcze wcześniej, podczas nauki w gimnazjum powstawały jego utwory poetyckie.
Najstarsze z jego wierszy noszą dopisek: Widach 1910 r. Mączka wpisywał je do sztambuchów rodzinnych. Nikt do nich nie przywiązywał większej wagi ponieważ umiejętność rymowania, deklamowania, śpiewu i gry na fortepianie należała do dobrego tonu w inteligenckich rodzinach tamtych lat. Rodzina Mączków pod tym względem była dość typowa.
Po śmierci ojca Józef kontynuował naukę w Sanoku, a następnie w Rzeszowie. Tam kilka lat wcześniej zamieszkała jego ukochana siostra Emilia, która wyszła za mąż za gimnazjalnego profesora łaciny Władysława Schneiberga. Dołączył później do niego brat Władysław i obaj bracia uczyli się i mieszkali u siostry, a Rzeszów stał się dla nich drugim domem. Kontakt ze szwagrem obudził w przyszłym poecie zainteresowanie literaturą antyczną.
W 1907 r. zdał maturę w II Gimnazjum rzeszowskim i rozpoczął studia inżynierskie na Politechnice Lwowskiej. Lwów tamtych lat to miasto słynące z nieprzejednanego patriotyzmu. Józef uczył się i pracował zarobkowo, ponieważ słabo prosperował majątek matki na Widaczu. Dopiero w styczniu 1914 r. wstąpił do Związku Strzeleckiego. Po wybuchu wojny zaciągnął się do Legionów, to samo uczynili jego koledzy i młodszy brat Władysław, z którym od tej pory dzielił żołnierska dolę.
Zaczął się dla niego najkrótszy – ale najważniejszy okres jego życia. Już w 1914 r. został przydzielony jako ułan do 2 szwadronu jazdy Legionów, dowodzonej przez rotmistrza Zbigniewa Dunin- Wąsowicza. Rozpoczął więc służbę w oddziale dowodzonym przez żołnierza, którego wkrótce potem opromieniła najsławniejsza po Samosierze szarża polskiej kawalerii pod Rokitną 13 czerwca 1915 roku. Mączka nie służył już w tym szwadronie i tylko Dunin-Wąsowiczowi poświecił jeden ze swoich najpiękniejszych wierszy. Krótko walczył w szeregach II Brygady, Bral udział w bitwie pod Mołotkowem. Dwa miesiące spędzone w Brygadzie Karpackiej nasyciły jego późniejsze wiersze charakterystyczna nutą nostalgii i heroizmu. Końcem listopada 1914 r. przeszedł Mączka do Komendy Legionów, awansował na wachmistrza, improwizował wówczas wesołe piosenki, podchwytywane natychmiast przez kolegów np. „Jedzie pan jenerał, jedzie samym przodem”(chodziło o gen. Karola Trzaskę-Durskiego – komendanta Legionów Polskich) lub „Przez karpackie góry, jary, jechali ułani” albo „Kolędę sztabu II Brygady”, zaczynającą się od słów:
W dzień Bożego Narodzenia
Radość wszelkiego stworzenia,
Dziś w Legionach wielkie święto:
Ofensywę rozpoczęto, rozpoczęto.
Wiersze te zwróciły uwagę dowódcy Mączki – chorążego Olgierda Górki (w cywilu doktora historii, późniejszego profesora Uniwersytetu Lwowskiego) i nawiązała się między nimi przyjaźń. Górka zainteresował poezją Mączki znanego już wówczas poetę, również służącego w Legionach Józefa Andrzeja Teslara, a ten zaczął wiersze młodego poety posyłać do druku. Ukazywały się w czasopismach: „Nowa Reforma”, „Czas”, „Gazeta Polska”, „Wiadomości Polskie”, „Wiedeński Kurier Polski”.
Oddalenie od ojczyzny w latach XII 1914 – I 1915 (walki na terenie obecnej Ukrainy, Węgier i Rumunii), trudy życia żołnierskiego, ciężka dola Brygady Karpackiej wpłynęły na heroiczny, lecz i pełen smutku ton najbardziej znanych wierszy „Starym szlakiem”, „Kiedyś”, „Straże”, „Matuli mojej”. Poezje Józefa Mączki były sukcesywnie publikowane i zyskały natychmiast olbrzymi rozgłos. Przytoczę kilka wersów wiersza „Starym szlakiem”, który w latach 30-tych XX wieku był tytułem tomiku poetyckiego Józefa Mączki.
„Starym Ojców naszych szlakiem
przez krew idziem ku wolności…
Z dawną pieśnią – dawnym znakiem –
my – żołnierze sercem prości,
silni wiarą i nadzieją,
że tam, kędyś świty dnieją
zawołały ku nam z dala
starych haseł złote dzwony
zaszumiała kłosów fala…
wiatr z dalekiej powiał strony,
I na złotym grał nam Rogu
pieśń o sławie – i o wrogu!...”
Pisano o nim, że od swojego pierwszego wiersza panuje znakomicie nad słowem, ma język bogaty, styl piękny, bez przesady i niepotrzebnych ozdobników. Ponadto posiadał zmysł bystrej obserwacji, umiał przedstawić tragizm i grozę wojny, nie cofał się przed scenami drastycznymi i okrutnymi. Sugestywnie oddawał w swej poezji codzienne życie żołnierzy.
Tymczasem Józef Mączka służył dalej jako ułan w Komendzie Legionów, awansując w sierpniu 1915 r. na chorążego, a w październiku 1916 r. na podporucznika (porucznikiem został w styczniu 1918 r.). Uczestniczył w kampanii wołyńskiej walcząc ramię w ramię z I Brygadą. W 1916 r. pierwszy raz od wybuchu wojny odwiedził Widacz w Brzozowie.
14 marca 1917 r. w Warszawie odbył się wieczór autorski Józefa Mączki –razem z innymi literatami legionowymi. On jednak przede wszystkim czuł się żołnierzem. Powrócił do 2 pułku ułanów II Brygady, przedzierał się z nią pod Rarańczą na rosyjską stronę frontu, był internowany przez Austriaków w powiecie stryjskim. Po 2 tygodniach internowania uciekł z obozu i w przebraniu kolejarza dotarł do Lwowa, następnie przekradł się przez linie frontu i 20 marca 1918 r. zameldował się u generała Józefa Hallera w II Korpusie, 11 maja wziął udział w bitwie pod Kaniowem, gdzie m.in. prowadził szwadron do szarży. W rezultacie przegranej dostał się do niewoli – tym razem niemieckiej, z której znowu uciekł. Osiadł dłużej w miasteczku Bohusław w powiecie kaniowskim, wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej (Komenda Naczelna nr 3 w Kijowie) i w jej szeregach rozpoczął akcję zbierania rozproszonych legionistów i skierowania ich na Kubań, do dywizji Żeligowskiego. W sierpniu 1918 r. sam wyjechał na Kubań i rozpoczął (obarczony misją wojskową) trudną i niebezpieczna wędrówkę do kraju. Początkiem września zachorował na cholerę i 2 lub 6 września 1918 roku zmarł w Paszkowskiej Stanicy koło Jekaterynodaru. W chwili śmierci miał dopiero 30 lat. Koledzy pochowali go na cmentarzu w Jekaterynodarze, układając ciało głową w kierunku Polski.
W latach 30-tych XX wieku władze radzieckie w wyniku starań rodziny, jak i towarzyszy broni Józefa Mączki wyraziły zgodę na ekshumację prochów. Pod koniec listopada 1933 r. doczesne szczątki poety przewiezione zostały specjalnym wagonem z Krasnodaru (dawny Jekaterynodar) przez Kijów do Szepetówki, skąd po kolejnych formalnościach zostały przekazane władzom polskim. Odtąd na trasie przejazdu przez Polskę odbywały się liczne uroczystości – aż do Warszawy. 30 listopada 1933 r. w warszawskim kościele garnizonowym przy ul. Długiej odbyło się nabożeństwo żałobne. W centralnym miejscu kościoła ustawiono trumnę przykrytą biało-czerwonym sztandarem, na którym ułożono czako ułańskie i dwie skrzyżowane szable. Na nabożeństwo przybyli przedstawiciele władz państwowych i generalicji, m.in. Edward Rydz-Śmigły, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, prezes BBWR – Walery Sławek, a także w imieniu J. Piłsudskiego – wiceminister spraw wojskowych Felicjan Sławoj-Składkowski, który dokonał pośmiertnej dekoracji J. Mączki Krzyżem Niepodległości. Następnie na lawecie armatniej zaprzężonej w sześć koni, wielotysięczny kondukt żałobny udał się na Cmentarz Powązkowski, gdzie pochowano z honorami poetę-żołnierza w grobie trzech innych legionistów: mjr Gniadego, kpt. Brandysa oraz piosenkarza II Brygady – Bogusława Szula.
Wydarzeń tych doczekało tylko dwoje młodszego rodzeństwa: siostra Maria i brat kpt. Władysław Mączka. Ogromnym orędownikiem twórczości Józefa Mączki był Piotr Józef Hausvater, mąż siostrzenicy poety, założyciel i długoletni dyrektor Teatru Polskiego we Lwowie. Już w 1934 r. przygotował kolejne, trzecie już wydanie tomiku „Starym szlakiem”, powiększonego o wiersze nieznane wcześniej oraz liczne szczegóły biograficzne. Rok później Hausvater wydał „obrazek sceniczny w jednej odsłonie z życia Józefa Mączki” zatytułowany „Poeta Legionów” (Lwów 1935), wreszcie w 1938 r. ukazało się ostatnie wydanie tomu „Starym szlakiem” – również przygotowane przez Hausvatera, nie znalazły się w nim jednak piosenki żołnierskie z 1914 r., a także utwory ostatnie, drukowane zimą i wiosną 1918 r. w „Wiadomościach Polskich”.
W Polsce Ludowej o autorze „Starym szlakiem” zapomniano niemal zupełnie. Zaledwie kilka wierszy Józefa Mączki przedrukowano w antologiach m.in. w „Zbiorze poetów polskich XIX wieku” Pawła Hertza i w „Poezji polskiej 1914-1939” Matuszewskiego i Pollaka.
O dziwo w 1981 r. po renesansie polskiej poezji patriotycznej w latach 70-tych XX wieku nazwisko poety znalazło się ponownie w programie szkolnym, a Sandomierzu ukazał się wybór jego wierszy „Wstań Polsko moja”.
W 2018 roku przypada 100. rocznica odzyskania nieodległość przez Polskę. Warto więc poznać poetę – żołnierza Józefa Mączkę, bo w tym roku mija także 100 lat od jego śmierci.
Halina Kościńska