"Rozdzielił nas..."
- Napisał Admin
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- "Rozdzielił nas, mój bracie,
zły los i trzyma straż –
patrzymy śmierci w twarz.
W okopach pełnych jęku
wsłuchani w armat huk,
stoimy na wprost siebie –
ja – wróg twój, ty – mój wróg!
Las płacze, ziemia płacze,
świat cały w ogniu drży…
W dwóch wrogich sobie szańcach
stoimy ja i ty..."- Mamo, dobrze powiedziałam??
- Chyba o tytule zapomniałaś... I autorze
- Aha... Edward Słoński – „Ta, co nie zginęła” - poprawiłam się Szybciutko.
- Trudny ten wierszyk, nie do rymu... I smutny- babcia zauważyła...
- Zawsze mi się chce płakać jak te wierszyki o wojnie mówimy...- dodałam
- A wiesz, że pradziadek Aloizy był na I wojnie u Austryjaków... całe wojne.. . Dopiero w listopadzie 1918 roku wrocioł... Przynios z wojny ręcznik, kubek i zdjęcie...- babcia wspominała...
- Tak, pamiętam ...kubek stłukła ciocia Antka, a Tobie na ręcznik koleżanka atrament wylała...- dokończyłam znaną mi opowieść...
- Przynieś wstążki to Cię poczesze- mama ponaglała...
- Tylko nie wstążki... Za duża jestem na wstążki i warkocze... - protestowałam
- Przecież macie dziś uroczystości 11 listopada - mama nie dawała za wygraną żeby ze mnie zrobić mała dziewczynkę. A ja miałam już 12 lat przecież...
- Białe rajtuzy, czarna spodnica, biała bluzka, aksamitka, warkocze i kokardy... Tak ma wyglądać uczennica - babcia przypieczętowała decyzje mamy...
- Ale tych paskudnych relaksów nie ubiore- protestowałam dalej...
- Takie ładne... białe...- mama reklamowała słynne buty typu relax...
- Paskudne i tyle... I chce jeden warkocz... - upierałam się...
- Chodź w końcu bo pójdziesz niepoczesana... - mama ponaglała.
- Doczekali my, że w szkole śpiwają o Piłsudskim... mowią pacierz, że religia jest... tyle trza było na to czekać... komuna nawet krzyże pozdejmowała... Wszystko im przeszkadzało...- babcia wyliczała.
- Tam ładnie wierszyk powiedz... A wstążke niech Ci mama zawiąże bo przyjdzie czas, że będziesz chciala se zawiązać, a będziesz za stara na kokardę... nasza mama to jak chcieli nom zawiązać kokardy to musieli prasować... I przyłożyli żelazko tylko do wstążki...A tu psssss... i wstążka spalona - ... A ja to miała takie mysie ogonki, a nie warkocze... Ty to co innego...
babcia wspominała swoje dzieciństwo... I jak posłuchałam tych babcinych wspomnień to zrobiło mi się jej żal i żeby zrobić jej przyjemność poszłam do szkoły na Akademię z okazji tyle co przywróconego Narodowego Święta Niepodległości w warkoczach i kokardach... I spadowych po kuzynkach relaksach..
Alicja
Ostatnio zmienianyniedziela, 12 listopad 2023 13:20