Uratowali życie mieszkance Siedlisk.

   W dniu wczorajszym do Posterunku Policji w Nozdrzcu przyszedł listonosz, który obsługuje min. wieś Siedliska i poformował policjantów, że u jednej z mieszkanek tej wsi, od kilku dni nikt nie otwiera drzwi. Zauważył też, że w domu nie pali się, bowiem dym z komina się nie ulatnia. Osoba, o której mowa to samotnie mieszkająca 74 latka, której rodzina przebywa za granicą, jej dom jest nieco oddalony od zwartej zabudowy wsi.

   Na miejsce udali się policjanci, przez okno zobaczyli leżącą na podłodze kobietę, usiłującą podnieść się. Wezwani na pomoc strażacy wyważyli drzwi. W międzyczasie przyjechała wezwana też karetka pogotowia. Wycieńczoną kobietę zabrano do szpitala. Gdyby kilka dni jeszcze nikt nie zareagował, kobiecie groziła śmierć. Policjanci przekazali także do miejscowego Ośrodka Pomocy Społecznej informację o powyższym zdarzeniu.

   Dzisiaj - rozmawiając z pracownikiem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nozdrzcu uzyskałem zapewnienie o bliższym zainteresowaniu się tą kobietą, po jej powrocie ze szpitala.

   W coraz bardziej ogarniającej nas znieczulicy, zamykania się w kręgu własnych spraw i nie mieszania się do cudzych - dobrze, że są jeszcze ludzie reagujący na zagrożenie ludzkiego życie. Czy listonosz zostanie nagrodzony za swą ludzkość działania? Poinformuję.