Krzywe. Pod dębem straszy...
- Napisał Admin
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Każda miejscowość ma swoje niezwykłe miejsce...Jedne słynne z pięknych widoków, a inne owiane mrocznymi legendami... Krzywe nie jest gorsze i ma swoje nawiedzone i owiane legendą miejsce...
W Dolnym Krzywem, przy drodze powiatowej rośnie stary dąb ...ma pewnie ze 200 lat...jak nie więcej... wieść niesie, że pod nim straszy... jedni widzieli tam białą postać, inni siwego konia z łańcuchami, a jeszcze inni doświadczyli czegoś niewytłumaczalnego... wielu słyszało stukot młota o kowadło... jakby z kuźni...
Co tam się kiedyś wydarzyło? Czemu każdy mieszkaniec Krzywego idąc nocną porą drogą pod dębem czuje gęsią skórkę... Ja na wszelki wypadek zamykałam oczy... I szłam kilkadziesiąt metrów po omacku.. lepiej tak, niż coś zobaczyć...
Krzywiecki stary dąb skrywa historię dwóch braci kowali Jana i Gerwazego... bracia byli ze sobą bardzo zżyci ...obydwaj wybrali miejsca na swoje kuźnie po sąsiedzku przy folwarku dóbr Dydyńskich. Jedna kuźnia stała we Średnedniem, a druga przy drodze na Dział w kierunku Lasu Maćków... kiedyś był to główny trakt na Zaciepłe , a dalej do Witryłowa...
Obydwaj kowale byli pracowici i niezwykle fachowo podkuwali konie, ostrzyli lemiesze i wykonywali metalowe narzędzia... A podkowy takiej drugiej w całym województwie nie było...
Dobrze im się wiodło... Pracy nie brakowało, bo bliskość folwarku sprawiała, że zawsze były konie do okucia, coś do poostrzenia czy wykonania... a i ze wsi przyjeżdżali ... kowale wstawali przed świtem aby rozdmuchać miechem paleniska , nanieść wody i naszykować ofnale, kleszcze i pilniki ... odgłosy kucia koni i gwar niósł się daleko, aż po Dydnię ...
Sława krzywieckich kowali rozniosła się po całym powiecie i jeszcze dalej... od Sanoka, aż po Dynów i Brzozów... przy kuźni rozprawiało się o polityce, nowinkach, a i zapewne lokalnych plotkach ... i to właśnie ponoć plotka doprowadziła do tragedii... kowalowi Gerwazemu ze Średniego powiedział kum Morcin, że Jan najął specjalnego parobka, co ma za zadanie przejmować chłopów z końmi co by do kuźni Gerwazego nie szli ... Gerwazy zaczął o tym rozmyślać... I porównywać... stwierdził, że Jan jest bardziej lubiany, ma ładniejszy dom , okrąglejsze krowy i pełniejszą stodołę... przypomniał sobie nawet, że brat dostał lepszą parcele po matce... zazdrość zaczęła zjadać Gerwazego... robił się coraz bardziej ponury i zły... wszystko go złościło ... niczym się nie cieszył... krzyczał na żonę i dzieci, przestał chodzić do kościoła... W końcu i do kuźni nikt nie przychodził bo ciężko było znieść humory Gerwazego... Widział Jan, że się źle dzieje u brata... chciał pomóc ... jednak ta pomoc była opatrznie odbierana...
Im Jan bardziej chciał pomagać, tym Gerwazy bardziej się złościł... nikt nie wie jakie złe moce opanowały Gerwazego, że ten postanowił zgładzić brata... jednego dnia zasadził się pod dębem przy drodze, gdy zauważył, że Jan poszedł do sfacha na Laszugówkę... Ukrył się w głębokim jarze nad rzeką i czekał...zapadła na wsi cisza... tylko sowy pohukiwały... a gdzieś w oddali zabrzechał pies... Gerwazy już dość długo czekał... było dobrze po północy, gdy usłyszał nadchodzącego brata... śpiew Jana słychać było coraz wyraźniej... coraz bliżej... tylko ścisnął mocniej w ręce kowalski młot... i...zabił...
Po braciach kowalach została legenda i ... Kowalówka, czyli droga na Dział... kowali w tym miejscu od bardzo dawna nie ma... a czy straszy? Jak chcesz się przekonać to przejdź się nocna porą przez Krzywe ... może coś zobaczysz...
Pod dębem działo się wiele ...Ale to już zupełnie inne historia...
Alicja Pocałuń