Do samobójstwa nie doszło...
- Napisane przez
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Sobotniej nocy 31 marca, około 21.10 na numer alarmowy 112 zadzwonił 30 letni mężczyzna z Izdebek, który stwierdził, że musi z kimś porozmawiać, bo inaczej skończy ze sobą.
W tym czasie służbę oficera dyżurnego w brzozowskiej Policji pełnił aspirat sztabowy Zdzisław Toczek. Już z pierwszych kilku zdań rozmowy z nim – mówi Z. Toczek – wywnioskowałem, że może być zdolny do popełnienia samobójstwa, był mocno zdenerwowany. Ale doświadczony policjant (22 lata służby) powiadomił Pogotowie Ratunkowe, a sam dalej prowadził z niedoszłym samobójcą dialog. Z każdym zdaniem udawało się dzwoniącego uspokajać. Jak się okazało, myśli samobójcze miał od dłuższego czasu, tj. odkąd wyprowadziła się z domu żona z dziećmi, mówi Z. Toczek.
W czasie około półgodzinnej rozmowy z tym mężczyzną, bo tyle trwało zanim karetka pogotowia dojechała do Izdebek i znalazła dom, w którym mieszkał, dyżurny poznał wiele zdarzeń z jego życia, co pozwoliło mu na prowadzenie rozmowy we właściwym kierunku. W końcu rozmówca zgodził się, aby pojechać do szpitala na obserwację i na dalsze leczenie. Dobrze – dodaje na koniec – Z.Toczek, że w tym czasie nie było poważniejszych zdarzeń, bowiem trudno byłoby mi prowadzić rozmowę z nim i podejmować bieżące decyzje. (w)