Czasomierze i zagary.
- Napisane przez
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Czasomierze i zegary.
Ludność od zarania dziejów, starała się zmierzyć upływający czas, świadczą o tym choćby mity ludów starożytnych. Wiemy, że mierzyli czas za pomocą zegarów słonecznych, piaskowych i wodnych. Wszystkie przetrwały do wieków średnich a piaskowe zwane klepsydrami do czasów współczesnych. Już w XII wieku w klasztorach zaczęto używać zegarów bijących o mechanizmach kółkowych. W XIII wieku powszechniejszymi stały się w Anglii, następnie we Włoszech, Francji i Niemieczech a od XIV wieku także w Polsce. Pierwszym polskim zegarem był krakowski godzinnik wieżowym zamontowany na wieży kościoła N.M.Panny, o którym już w 1390 r. wspominano w Księgach Miasta Krakowa. Jego opis znajdujemy jeszcze w XVII w.: ”...zegar piękną akkomodowany inwencyją. Najprzód każdego dnia globus miesięczny obraca się, wszystkie każdego miesiąca wyrażający kwadry, przytem są 2 niemałe statuy, więc za każdą godziną jedna z nich dzwoni i zębami, jakoby licząc uderza, pokąd bić nie przestanie (...) po zachodzie słońca zawsze tak samo w lecie, jako i zimie każdego czasu godzin 24 wybija jednakowym ciągiem”. W Krakowie w XVI wieku było jeszcze dwa zegary, jeden „ratuszowy” sprowadzony z Norymbergi a drugi na wieży katedry wawelskiej. Także w XV wiecznej Warszawie znajdujący się zegar na ratuszu zastąpiono nowym z warsztatu Pawła z Przemyśla. Poznański, ratuszowy „czasomierz” pojawił się w XVI wieku jako dzieło Barthela Wolfa z Gruben i ten także miał 24-godzinną podziałkę. Zegary te przetrwały średnio do 200 lat, nie znaczy to że były już bezużyteczne, zastępowano je nowszymi, bardziej dokładnymi i bogatszymi w zdobienia, np. nowy XIX wieczny zegar katedry wawelskiej miał już miedzianą tarczę i „opiewał na 8 łokci w przecięciu średnicy. W miarę rozprzestrzeniania się i upowszechniania fachu zegarmistrzowskiego coraz więcej miast miało swoje, jakże piękne zegary. Na przełomie XIX i XX wieku udoskonalano zegary i zegarki, zegarmistrzostwo bowiem stało się poważnym przedsięwzięciem w wielu krajach. W 1831 r. w Szwajcarii osiedlili się polscy zegarmistrzowie: Bandurski, Gostkowski i najbardziej znany podporucznik Antoni Norbert Patek, uczestnik Powstania Listopadowego. Patek w 1839 wspólnie z innym emigrantem F. Czapkiem założył w Genewie manufakturę wytwarzającą zegarki. W 1845, po rozwiązaniu spółki z F. Czapkiem, rozpoczął współpracę z francuskim wynalazcą (m.in. mechanizmu naciągu główkowego) A. Philippe'em. Powstała wówczas firma Patek-Philippe, która działa do dziś, zegarki stały się najsłynniejsze w świecie acz niewiele osób zna ich polski rodowód.
W XX wieku pierwszą Krajową Fabrykę Zegarów założył w 1901 r. w Krośnie Michał Mięsowicz, 37 letni czeladnik zegarmistrzowski, terminujący w zakładzie swojego ojca Franciszka, praktykujący pod koniec wieku także w zakładach Galicji, Pragi i Wiednia zdobywając tytuł mistrzowski w swoim fachu. W pierwszym roku istnienia fabryki wykonano zegar dla zamku w Birczy a wkrótce powstało dalszych 70. Od początku istnienia zakładu zegary zyskały sympatię w Brzozowskiem. W 1903 r. pierwszy z nich w tym roku został zamontowany na wieży kościoła w Trześniowie, w 1910 kolejny, tym razem w kolegium Ojców Jezuitów w Starej Wsi a piętnaście lat później zgodnie z zamówieniem rajców zegar pojawił się na wieży brzozowskiego ratusza. Na wieżę kościelną Grabownicy trafił taki zegar po zakończeniu budowy (w latach 1913-1926) nowego kościoła. W regionie Podkarpacia wytwory krośnieńskiego zegarmistrza zobaczyć można w Korczynie i Dukli – wieże kościelne; w Rzeszowie i Ropczycach - wieże klasztorne oraz oczywiście w Krośnie – wieża ratusza, dom rodzinny, dzwonnica przy Kościele Farnym i na gmachu sądu. Zastanawiający jest ich brak np. w Sanoku Jaśle czy Lesku, czyżby dla mieszczan tych miast były one za drogie. Nie zdziwmy się jednak, będąc na Helu, że czas na budynku Poczty - też pokaże nam krośnieński zegar, a poza granicami kraju np. we Lwowie, Tarnopolu, Drohobyczu czy Rawie Ruskiej. Sława krośnieńskich zegarów sięgała bardzo daleko, gdyż w okresie 1927-1929 wystawiane były na Targach Poznańskich a w 1929 r. także na Targach Wschodnich we Lwowie.
Najważniejszym fragmentem każdego z zegarów, jego sercem był mechanizm zwany „werkiem”, wykonany z najlepszych stopów metali, pozwalających na długi okres użytkowania. „Wahadło” drewniane zakończone było metalową „szajbą”. Przy mechanizmie głównym umieszczano „tarczę kontrolną” pokazującą tą samą godzinę co na tarczy bądź tarczach głównych. Cały mechanizm znajdował się w drewnianej szafie, umieszczonej nawet o kilka metrów niżej niż tarcze (np. w zegarze brzozowskim). Ważnym elementem były także „młoty dzwonne”, pozwalające na słyszalność wybijania godzin nawet na odległość jednego kilometra. Zegar mógł posiadać także „mechanizm alarmowy” pozwalający po zwolnieniu blokady na długie bicie młotów zegarowych w dzwony, alarmujące tym samym całą okolicę
Zróżnicowane były wielkość i ciężar zegara, co uzależniano nie tylko od wymogów zamawiającego ale także miejsca usytuowania; średnio waga wahała się w granicach od 200 do
Kieszonkowy zegarek pojawił się także w XV wieku, pierwszy powstał w warsztacie Piotra Hele w Norymberdze i z powodu kształtu zegarki te zwano jajkami norymberskimi a w Polsce zwano je „pektoralikami”. Noszone początkowo na taśmach (przez zacnych mężów) i na wstążkach (przez damy), dopiero później pojawiły się łańcuszki. Epokowym wydarzeniem dla zegarmistrzostwa było wynalezienie w XVII wieku wahadła i zastosowanie go do zegarów. Oprócz zegarów wieżowych na uwagę zasługiwały i zasługują zegary stojące i ścienne. W skarbcu katedralnym na Wawelu znajduje się np. stojący ozdobny zegar złożony podobno przez króla Zygmunta Starego. Zygmunt III Waza miał darować miał darować nuncjuszowi Gaetano zegar w kształcie świątyni, w której uderzeniem godziny poruszała się papieska procesja.
Zegary te przeżywają dziś swój renesans, są zadbane, systematycznie konserwowane, o ich „dusze” dbają współcześni mistrzowie zegarmistrzowscy. I choć każdy z nas posiada w domu lub na ręku nowoczesne „elektroniki” z sympatią jednak spoglądamy się na wieżowe czasomierze, kominkowe cacka czy kieszonkowe już antyki.
A powspominać warto patrząc choćby na nowe zegary, zamontowane na budynku szkolnym w Niebocku, na Urzędzie Gminy w Dydni czy Nozdrzcu, szczególnie gdy w czas „kanikuły” dobiegnie nas głos jego kurantów…
(jww)