Gromniczna
- Napisał Admin
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
Gromniczna
Dawno, dawno temu, w XX wieku 2-ego lutego w najlepsze trwały ferie... śnieg, mróz i zabawy na śniegu do zmroku... A wieczorem talarki, proziaki, mleko, dżem truskawkowy z bułką z pieca... pod stołem w pudełku popiskiwały wesoło kurczątka, wygrzewając się w cieple żarówki... I te opowieści babci...
- Jutro Matki Boskiej Gromnicznej, trza ubrać gromnice... Ala idź do starej szafy u mnie w pokoju i weź z szuflady dużą świecę, a po drodze urwij gałązkę szparagusu ... -zaordynowała Babcia siedząc wygodnie przy piecu ...
- Boję się iść sama na górę ... A jak mnie coś postaraszy? A jak ducha zobaczę? A jak usłyszę, że wilk wyje? Na klatce gaśnie światło i wtedy najbardziej się boje... opowiadałaś, że w Gromniczną chodzą wilki... - próbowałam się wymigać...
-A gdzie ta masz ducha albo wilka... duchów nie ma się co bać bo nie robią krzywdy... A Wilki? Ta kiedyś to podchodziły do wsi jak San zamarzał...wtedy to były zimy ...Nie to co teraz... Jak zaczynało sypać w listopadzie to sypało i sypało... zaspy były po dachy... w Smrokach i pod dębem tak zaduło drogę że trza było polami jechać... drożnik nie dał rady tego odmieść... mrozy były trzaskające...jednego roku to drzewa w sadach popękały...u babci u Jodłowskiego to szczepione jagody i jabłonie umarzły... w nocy słychać było przeraźliwie trzaskanie i jęki ...
- A wilka widziałaś? - dopytywalam z coraz większym zaciekawieniem.
- Przynieś te gromnice i do gromnicy to ci powiem...
I to była motywacją... pobiegłem na górę na jednej nodze i z duszą na ramieniu... wyświeciłam wszystkie światła, odsunełam ogromną szufladę i... I moim oczom ukazały się skarby... różne babcine różności... gdyby nie strach i dusza na ramieniu to bym spędziła przy niej długie chwile żeby wszystko oglądając... No ale strach mnie zmusił do szybkiego zabrania gromnicy, zerwania pióropusza szparagusa i... dyla na dół do babci...
- przyniosłam... teraz opowiadaj...
- może trza wyprasować wstążkę do gromnicy? Haniu sprasuj ta tą wstążkę od chrztu Ali...
- A dlaczego ta moja wstążka od chrztu jest niebieska? - spytałem
- chłopcy mają różowe, A dziewczynki niebieskie wstążki przy becikach na chrzcie żeby było jak odróżnić jedne od drugich... - powiedziała mama...
- ja bym wolała różowe... - zaprotestowałam. I co było z tym wilkiem?
- jednego razu jak wracałam wieczór z Laszugówki to na Stefanowym polu siedzioł wilk... Tylko mu się łoczy świeciły - powiedziała babcia.
- jaaacieee... I nie bałaś się? A jaki ten wilk był? Duży? Jaki miał kolor?
- wilk jak wilk... Ja mu się nie przypatrywala.. patrzyłam żeby do domu szybko dojść i w zaspe nie wpaść... - skwitowała krótko babcia.
- Babciu, A po co się świeci gromnice?
- Gromnica odpędza złe... Jak idzie burza to stawia się zapaloną na parapet, a jak kto umiera to też się zapala... jednego lata to my całą gromnice zeświecili tyle razy szła nawałnica...
- Gromnica gotowa na jutro... zawiązałam wstążkę, dałam szparagus i sztuczne kwiatki... jutro pójdziemy do Dydni do Kościoła.. - podsumowała mama.
- A mogę nieść gromnice? Mogę? - dopytywałam.
- Możesz, tylko uważej żebyś nie wylała wosku na siebie albo na kogo, nie opaliła włosów, nie złamała... nie przewróciła się... - wyliczała babcia wszelkie przypadki...
- Jutro pójdziemy do babci Marysi bo ma imieniny - tato oderwał się od słuchania radia Wolna Europa...
- Hurrrra... do babci... cieszyłam się ogromnie...
Babcia miała rację...Kiedyś było inaczej ...
Alicja